Historia moja krótka o gnieździe pewnym, jeśli nie orlim, to
sokolim przynajmniej.
Dorastały sobie w nim pisklęta tkliwe – Teatr, Literatura, Muzyka,
Film, Malarstwo, Rzeźba i jeszcze parę. Jak to wśród rodzeństwa bywa, pisklęta różną
kondycję miały, czasem między sobą się podziobały, ale w bezpiecznym gnieździe
dorastając, wszystkie rosły, rosły, rosły w siłę.
Pewnie wyrosłyby i cieszyły nasze dusze swym niebosiężnym
lotem, ale gdy spojrzałem w gniazdo ostatnio, ujrzałem skarlałe jakieś,
niedożywione, wypłoszone. Ale nie wszystkie. Dwa jakieś inne, jakby nie orlo-
sokole. Rozdęte żarciem i pychą, najgłośniej o karmę wrzeszczące.
Kukułka, dwie właściwie, „niewinne” zazule sprawczyniami stanu
takiego. Każda po jednym jajku w gniazdo wrzuciła. Jedna to Władza. Z jej
cętkowanego jaja pisklę, Polityką zwane, się wykluło. Nadyma się i puszy, inne
pisklęta sobą przygniatając. Druga, co jajo swe wrzuciła, to Mamona. Pisklę z
jej miotu cwane, zaborcze, co da się w
gnieździe pożreć, pożera. Od innych piskląt wygłodniałych przydomek adekwatny
dostało – „Komercha”.
I rządzą sobie pospołu, w gnieździe kultury naszej,
Rozważcie tę historię,
Bo to historia, nie tylko rodziny ptasiej.