niedziela, 29 maja 2016

W obawie przed Snake'm Plisskenem...

Lubię sobie powspominać. Wpadam w takie ciągi jak alkoholik. Różnica jest w tym, co przynosi w takim ciągu przyjemne wrażenia. Jemu pochłanianie kolejnych setek ulubionego trunku, mnie pochłanianie kolejnych setek stron ulubionych książek. Czasami, tak dla zakąski, przypominam sobie stare filmy. Ostatnio napadło mnie na pozycje z gatunku science fiction. Jako wytrawny nałogowiec pochłaniałem jedną po drugiej książki Lema, Zajdla, Philipa K. Dicka. Wiadomo, że jak Lem i Dick to również musiały być filmy. Solaris Tarkowskiego, Blade Runner  Scotta. Ale, jak to w ciągu bywa, gdy zabrakło w mojej bibliotece i filmotece wysokoprocentowych pozycji, niewybrednie sięgnąłem również po Terminatora, Ucieczkę z Nowego Jorku i Ucieczkę z Los Angeles. Gdy, by dać odpocząć oczom zmęczonym pochłanianiem kolejnych tysięcy słów i kadrów, robiłem sobie herbatę, podgrzewając wodę w elektrycznym czajniku, zakiełkowała we mnie pewna, dość niepokojąca, myśl. Wiele cudeniek wymyślonych przez twórców jako gadżety bardzo, bardzo odległej przyszłości już dziś funkcjonuje. Nie tylko w laboratoriach, ale również w codziennym życiu. Te wszystkie komunikatory, telefony o mocy komputera, komputery wielkości pudełek od zapałek, inteligentne kuchnie, mikrofale, roboty robiące za nas coraz więcej, lasery, szmery, bajery. Stajemy się od nich uzależnieni. I to tak mocno, że żadna wszywka nie pomoże. Szukamy banku, restauracji, hotelu - po co się rozglądać?  Odpowiednia aplikacja w smartfonie  i już wiemy, w którą stronę się udać. Mnożą się nam znajomi, ale wokół nas pustka, bo znajomi to ikonki na platformie społecznościowej. Mógłbym tak wymieniać, wymieniać, wymieniać. Mnie zaniepokoiło coś zupełnie innego. Jest coś co łączy te gadżety z przedmiotami, bez których nie może funkcjonować dom, szpital, bank, posterunek policji, komunikacja miejska. 99,9999% tego, bez czego nie może istnieć współcześnie człowiek, jest napędzane energią elektryczną. Pamiętacie Ucieczkę z Los Angeles? W końcowej scenie główny bohater wyłącza prąd na całym świecie. Twórcy filmu nie pokazali co dalej się działo. Pewnie dlatego, że to, co działoby się po takim kliknięciu, przerasta wyobraźnię każdego z nas. Mam więc apel do Was. Jeśli spotkacie na swojej drodze faceta z opaską na oku, ubranego w długi, skórzany płaszcz – powstrzymajcie go. Nie czekajcie, aż nonszalancko przypali sobie papierosa zapałką, bo wtedy będzie za późno.