Młoda kobieta ustąpiła mi miejsca w tramwaju. Gest miły,
ale… Zamiast zadowolenia, że nasza młodzież nie zatraciła dobrych manier,
poczułem się urażony. Kobieta? Mnie? Czyżby moje samopoczucie, na poziomie co
najmniej Tarzana, było tylko objawem starczej demencji i czuje się dobrze tylko
dlatego, że nie pamiętam jak się czuję naprawdę? Zmuszając się do miłego
uśmiechu, podziękowałem.
- Dziękuję. Proszę nie wstawać. Przecież jest pani kobietą.
Jakież było moje zdumienie gdy, na trochę wysiloną ale jednak, uprzejmość,
dziewczyna zareagowała głośnym sapnięciem, zaciśnięciem szczęk i pięści.
Gwałtowność reakcji spowodowała, że natychmiast zacząłem przypominać sobie
wszystkie chwyty i ciosy z odległych czasów sportowej aktywności. Gdy już
przyjąłem postawę obronną godną Bruce’a
Lee w wieku mocno średnim, usłyszałem:
- Sam jesteś babą! Stary pryku!
Słowa wypowiedziane przełamywanym, ale niewątpliwie męskim,
tenorem i towarzyszące temu podskakiwanie, wcześniej przeze mnie nie
dostrzeżonego elementu anatomii, jabłka Adama, uświadomiły mi jaką gafę
popełniłem. To nie kobieta! Długie falujące włosy, szyja obwieszona wisiorkami,
na przegubach rąk bransoletki w ilości wystarczającej do rocznego handlu z
afrykańskim plemieniem, koszulka w barwach ulubionych przez Dodę, nogi
wciśnięte w legginsy… A jednak nie kobieta. Wymamrotałem coś na kształt
przeprosin i zrejterowałem na najbliższym przystanku.
Po powrocie do domu zerknąłem w lustro. No tak, staro
wyglądam z tą siwą brodą i czupryną pieprz z solą w proporcji 80 do 20 na rzecz soli. Ale to można zmienić.
Wystarczy maszynka i zamiast popielatej brody ukaże się mocny zarys szczęki. Ta
sama maszynka i fryzura nie będzie promocją kopalni soli w Wieliczce a, co
najwyżej, kopalni węgla brunatnego w Bełchatowie. Jeszcze tylko wyprostować
ramiona i… wyglądam na tyle na ile się czuję.
Pomyślałem o młodym człowieku, którego chromosomy tak
spostponowałem. Jemu maszynka nie pomoże. Potrzebna jest cała machina, która
odwróci, przywróci pewien ład, w którym kobieta całując nie podrapie nas
zarostem, a mężczyzna polować będzie na zwierzynę, a nie promocje kosmetyków.
Może to staromodny ład, ale gwarantuje gatunkowi ludzkiemu
coś, co w istnieniu jest najważniejsze – przetrwanie.