„Pikło” mi w smartfonie. Nowa wiadomość mailowa. Niejaki
profesor doktor Szczyberko-Putaś martwi się o moją męskość. Proponuje mi
naturalne, bezinwazyjne metody uaktywniania i powiększania. Hymm. Że niby co?
Mam nieaktywną i za małą? A skąd on niby o tym wie? Podglądał? Sypialnię mam na
poddaszu, więc musiał chyba z drona skorzystać. Normalnie „Seksmisja”,
permanentna inwigilacja!!! Po fali wzburzenia, przyszedł moment opamiętania.
Zaraz, zaraz. Wieczorno- intymną porą zawsze mam w oknach opuszczone rolety, aktywność
i wielkość raczej na przyzwoitym środkowo-europejskim poziomie. U żony nie
zaobserwowałem niezadowolenia. Wiem, że kobiety potrafią urazy głęboko skrywać,
ale moja jest nerwus i zaraz by coś tam mi wytknęła. Uspokojony tymi
przemyśleniami doszedłem do wniosku, że profesor doktor Szczyberko-Putaś
najprawdopodobniej pomylił mnie z kimś. Skasowałem więc ze spokojem sumienia
ową wiadomość. Jednak jakiś pierwiastek niepokoju pozostał. Pewnie dlatego
nerwowo drgnąłem na kolejne „piknięcie” smartfona. Tym razem Patrycja Wygibas
martwi się moją nadwagą. Jej zestaw ćwiczeń i dieta przygotowane specjalnie dla
mnie, pomogą mi zrzucić zbędne kilogramy. Za jedyne 99,99 złociszy. Pobiegłem
prędko do lustra. No, szczupły to nie jestem, ale nie na tyle przerośnięty,
żeby Patrycja Wygibas miała na mnie zarabiać. Na wszelki wypadek postanowiłem
jednak od jutra zrezygnować z wieczornego podjadania. Wciągnąłem brzuch i
wróciłem za biurko. Nim zdążyłem skasować propozycję Patrycji Wygibas kolejne
„piknięcia” lawinowo zaczęły oznajmiać nowe wiadomości. Pan Krzysztof z Banku
„Ostatni Grosz” zamartwia się stanem moich finansów i proponuje pożyczkę,
której oprocentowanie mogłoby poratować finanse sporego miasteczka. Joanna Gładysz
z firmy „Napryszcz” proponuje mi maseczki wygładzające skórę twarzy. Wspaniała
okazja bo trzy w cenie jednej. Spojrzałem na tę cenę i skóra twarzy momentalnie
sama się wygładziła. Początkowo sądziłem, że wiadomość ze sklepu odzieżowego
„GarniDress” jest dla mojego syna, bo ofertę wizytowych dresów proponują młodym
i aktywny. Ale nie, to chyba wiadomość również dla mnie. Napisali przecież,
młodych i aktywnych a nie, bardzo młodych i bardzo aktywnych. Przewijałem
kolejne wiadomości i oferty. „Twój pupil, nasza sprawa” oferuje karmę dla
mojego psa, po której będzie miał kupę radości, „Guma jest ważna” przesyła
ofertę na zimowe opony, z którymi mój samochód będzie wyglądał seksownie, a ja
będę bezpieczny i tak dalej i tak dalej. Gdy jednak dotarłem do oferty „Pan
Press” pielucho majtek zapewniających mi komfort w domu i ogrodzie, wybrałem w
ustawieniach skrzynki mailowej opcję zaznacz wszystko i usuń na zawsze.
Zadowolony wcisnąłem „OK”. Obserwowałem znikające wiadomości z rosnącym
poczuciem spokoju. Do momentu, w którym zauważyłem, że znika również wiadomość,
której nadawcą była żona. Ups. Usuń na zawsze… Jak ja się jej teraz
wytłumaczę??