niedziela, 2 października 2016

Uniesienie z przyziemieniem, czyli zasada istnienia wszechświata

Jeśli jest białe, to gdzieś tam musi być czarne. Jeśli jest coś wielkie to i coś małe się znajdzie. Zasadą istnienia wszechświata są przeciwieństwa. Yin i Yang, dobro i zło, piękno i brzydota, światło i mrok.

Co mnie tak na filozofowanie wzięło? Sprawa zaiste przyziemna, przypodłogowa, a właściwie napodłogowa. Ale zacznę od początku.

Wczorajszego wieczora udałem się z moim przeciwieństwem, kobietą, na spotkanie ze sztuką i humorem naprawdę wysokich lotów. Fantastyczny wieczór „Teatru na Piotrkowskiej”.  
Humor taki jak lubię, prosty ale nie przaśny, przemyślany ale nie wydumany, czyli „Impro Atak” w akcji.  Po dawce śmiechu, było już tylko lepiej. Sztuka na wysokim poziomie. Naprawdę wysokim, skoro ja, nie pałając nigdy miłością do baletu, przez dwie godziny  nie mogłem oderwać oczu od wydarzeń na scenie. Miscenium rockowe „Łajza”, zderzenie subtelności tańca z ostrymi, fabularnymi wręcz tekstami rockowego zespołu „Normalsi”.  Wywołującej drganie przepony i zmianę rytmu serca współczesnej muzyki z lekkością suit Bacha. Gitarowych riffów z drżącym dźwiękiem skrzypiec.  Przeciwieństwa połączone z wielkim artyzmem w poruszającą, przemawiającą do mnie historię.

Po powrocie do domu, jeszcze długo w nocy rozmawiałem z moim przeciwieństwem o spektaklu. Tym razem niezwykle harmonijnie.



Ale,  jak na wstępie zauważyłem,  istotą istnienia wszechświata jest przeciwieństwo. Rano przypomniał mi o tym mój pies, który mojemu, metafizycznemu wręcz, uniesieniu po spotkaniu ze sztuką, przeciwstawił swoje,  jakże przyziemne, napodłogowe  niezadowolenie spowodowane, zapewne,  kilkoma godzinami wieczornej samotności, za którą nie przepada.

Sprzątając efekty tego niezadowolenia, by odwrócić uwagę od ich mocno fizycznych aspektów, zacząłem właśnie owo poranne filozofowanie.

Gdy już ustaliłem, że przeciwieństwa budują wszechświat, poczułem wręcz ulgę. Skoro tak jest, to na największe zło znajdzie się wielkie dobro. Obok złych ludzi, stoją dobrzy. I tak dalej, i tak dalej. Po raz pierwszy od długiego czasu, spokojnie obejrzałem wiadomości. Były, co prawda, denerwujące i niepokojące, pełne głupich wypowiedzi głupich ludzi , ale zapewne będą kiedyś ich przeciwieństwa.


I już, już byłem bliski zadowolenia z życia, gdy mój pies, swoją miną pełną skruchy,  przypomniał mi, że gdy  będzie cudownie, może się tego stanu objawić przeciwieństwo.